Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?
Życzenie, Disney, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

baner

Recenzja

Kroniki ze Stambułu #01 [recenzja]

Paweł Panic recenzuje Kroniki ze Stambułu #01
9/10
Kroniki ze Stambułu #01 [recenzja]
9/10
„Kroniki ze Stambułu” znienacka pojawiły się na komiksowym firmamencie. Ot, jedna z wielu jesiennych premier, która mogła umknąć uwadze niedzielnych czytelników. I niestety chyba tak się stało, bowiem patrząc na zainteresowanie recenzentów, oraz kończące rok podsumowania, odnoszę wrażenie, że dziełu Ersina Karabuluta poświęcono mniej uwagi, niż na to zasługiwało.

Z tych nielicznych opinii i wzmianek wyłania się obraz komiksu mocno zaangażowanego politycznie, opowiadającego o narodzinach dyktatury i jej konsekwencjach, jakich doświadcza autor. W wielkim skrócie: turecki odpowiednik „Persepolis”. Takie postrzeganie „Kronik ze Stambułu” jest jednak sporym uproszczeniem. Europejski punkt widzenia sprzyja wrzucaniu do jednego worka wszystkich autorytaryzmów pojawiających się na wschód od Bosforu. Tak jak rządy Erdoğana to jednak nie rządy Chomeiniego, tak komiks Karabuluta uderza w trochę inne nuty niż te, z których stworzyła swoje opus magnum Marjane Satrapi.

„Kroniki ze Stambułu” to przede wszystkim opowieść o życiowym spełnieniu i podążaniu za marzeniami. Młody Ersin kocha komiksy i uwielbia rysować. Dobrze wie, co przyniesie mu prawdziwe szczęście, kiedy już będzie musiał wybrać swoją drogę. Oczywiście w międzyczasie nieraz z niej zboczy, czy to pod wpływem otoczenia, czy własnych lęków. Ostatecznie jednak dopnie swego. Niby prosta historia, jakich wiele, ale Karabulut posiada niesamowity talent do opowiadania i po mistrzowsku rozkłada akcenty. Potrafi wstrząsnąć odbiorcą, dzieląc się niewygodnym faktem z lat młodości, by zaraz zrównoważyć swą historię zabawną anegdotą. Jak ognia unika przy tym nazwisk, dat i innych szczegółów, które i tak szybko uciekną z czytelniczej głowy. Nie znaczy to bynajmniej, że nie przytacza nam faktów z historii Turcji. Szybkie, konkretne wzmianki o przemianach, których doświadczał ten kraj na przestrzeni ostatniego stulecia, sprawiają, że bez problemu odnajdujemy się w przedstawionych realiach.

Zresztą podczas lektury na każdym kroku odnosiłem wrażenie, że owe realia są wyjątkowo swojskie. Współczesna Turcja to kraj, który pojawił się nagle, wręcz znienacka. Trochę jak porozbiorowa Polska. Do tego poziom życia mieszkańców, zawirowania polityczne, rola religii – wszystko to sprawiało, że młodość Ersina wyglądała bardzo podobnie do dzieciństwa Polaków dorastających na przełomie lat 80. i 90. Na pewno mieliśmy więcej punktów wspólnych z tureckimi uczniami niż z równolatkami z Europy Zachodniej. Szarobure, zaśmiecone ulice, przygnębione twarze przechodniów i wreszcie azyl rodzinnego mieszkania, gdzie czarno-biały telewizor, z nieodłączną serwetką, wyświetlał znikomą liczbę programów. Gdyby tylko jeszcze autor umieścił w swej historii gumę Turbo, to można by podejrzewać, że stworzył „Kroniki ze Stambułu” specjalnie pod kątem polskiego czytelnika.

Wraz z kolejnymi stronami wielka polityka coraz mocniej odciska swe piętno na życiu bohatera, a co za tym idzie również na fabule komiksu. Jesteśmy świadkami rodzącego się autorytaryzmu, widzimy jak społeczeństwo dobrowolnie rezygnuje ze swoich praw, a przekaz władz zaczyna zmieniać myślenie i antagonizować obywateli. I w tych fragmentach najważniejszy jest jednak Ersin i jego życie. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że burzliwy okres wchodzenia w dorosłość jest znacznie bardziej zajmujący, niż burza, która przetacza się przez turecką scenę polityczną. Znowu dostajemy tylko te fakty, które są istotne z punktu widzenia bohatera. I chociaż władza i jej zwolennicy coraz mocniej ingerują w życie Karabuluta, to wielka polityka odciśnie na nim swoje piętno dopiero w kolejnych tomach.

„Kroniki ze Stambułu” to wzorcowa opowieść autobiograficzna. Doskonale opowiedziana, osadzona w konkretnych realiach, co rusz odwołująca się do polityki, ale w żadnym stopniu przez nią nie przytłoczona. W centrum wydarzeń cały czas pozostaje bohater. To jego pragnienia i lęki są najważniejsze. Oczywiście jest tutaj zawarta przestroga przed dochodzeniem populistów do głosu, przed mariażem religii z władzą, wreszcie przed demontażem demokracji. Te elementy to jednak „tylko” wyraziste, acz naprawdę mocne tło. Na pierwszym planie cały czas mamy młodego człowieka, z jego marzeniami i ambicjami, ale też lękami, przywarami i ciągłym niezdecydowaniem. Takiego samego, jakim kiedyś był, bądź jest nadal, każdy z nas.

Opublikowano:



Kroniki ze Stambułu #01

Kroniki ze Stambułu #01

Scenariusz: Ersin Karabulut
Rysunki: Ersin Karabulut
Wydanie: I
Data wydania: 18 Wrzesień 2023
Seria: Kroniki ze Stambułu
Tłumaczenie: Ada Wapniarska
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 195x260 mm
Stron: 152
Cena: 99,00 zł
Wydawnictwo: Timof Comics
ISBN: 978-83-67440-47-9
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...

Galerie

Kroniki ze Stambułu #01 [recenzja] Kroniki ze Stambułu #01 [recenzja] Kroniki ze Stambułu #01 [recenzja]

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-